Nowe prace akcji TBM na Zamarłej – sierpień 2009
05.08.2009W sobotę 1 sierpnia udało się nam (Artur Paszczak i Krzysiek Korn), dzięki pomocy ekipy betlejemkowskiej w składzie Boguś Kowalski, Adam Pierprzycki, Maciek Ciesielski, Paweł Kopta plus mocny skład kursancki, dotransportować pod ścianę Zamarłej wiertarkę, oprzyrządowanie i spity. Następnie wykonaliśmy z Krzyśkiem zjazd Motyką uzupełniając stanowiska tak, aby ich rozkład odpowiadał wymaganiom kursu. Dobiliśmy też dwa spity przelotowe w zasugerowanych przez instruktorów miejscach.
Z kolei, po pokonaniu Motyki i zjeździe Prawymi Wrześniakami, sprzęt przejęła ekipa Betlejemkowska (prym wiódł w niej kursant o zastanawiającym pseudonimie „Detox”), która udała się na Festiwal Granitu instalując tam 3 spity na kolejnych 3 stanowiskach. W ten sposób Festiwal otrzymał komplet stanowisk – z tym, że pamiętajmy, że są to tzw. stanowiska „kursowe”, składające się z jednego spita i haka, ew. wymagające dołożenia punktu, czyli de facto zbudowania stanowiska. Bodzio Kowalski sugeruje, że potrzebne będzie jeszcze dobicie 1-2 spitów na trawersie, co zostanie w miarę możliwości wykonane później.
W tym czasie ja z Krzyśkiem wspięliśmy się Prawym Heinrichem dokonując inspekcji asekuracji – okazuje się, że wszystko jest w najlepszym porządku, żaden z umieszczonych stałych haków się nie obluzował i droga prezentuje się wyśmienicie. Jest to w obecnym kształcie jedna z ładniejszych wspinaczek w Tatrach Polskich.
Trzy kolejne zespoły kursowe pokonały tego dnia, jak wspomniałem, drogę Motyki, gdzie po dokonanych niewielkich uzupełnieniach koledzy instruktorzy uznali asekurację za bez zarzutu.
Jeżeli pogoda dopisze, a także nie zabraknie chęci, uda się być może przygotować w tym sezonie jeszcze 1-2 drogi.
Przy okazji dziękuję wszystkim, którzy przekazali swój „jeden procent” na potrzeby akcji TBM dla Fundacji Kukuczki.
Życzę wszystkim dużo radości i satysfakcji z pięknego wspinania na Zamarłej,
z taternickim,
Artur Paszczak
ps.
Małe przypomnienie: do wspinania na Zamarłej nie wystarczą ekspresy. To, że drogi są przystosowane do pokonywania bez haków nie oznacza, że są to drogi skałkowe. Niezbędne jest posiadanie kostek i friendów w tzw. zestawie standardowym.
• Przez standard rozumiemy komplet friendów/camalotów (2-0.5), małe sprężyny typu micro-cam albo quad-cam (z najmniejszym rozmiarem „00”), alternatywnie komplet „mechaników” „Rock Empire” (4 do 0.25) i komplet standardowych kości typu „rock”.
Asekuracja ma charakter górski i wymaga doświadczenia w jej osadzaniu! Szczególnie dotyczy to drogi „Prawi Wrześniacy”, która posiada mało stałych punktów, żadnych spitów przelotowych (tylko stanowiska), ale oferuje bardzo dobrą asekurację z mechaników i kostek. Jest to droga w stopniu VI+ i w obecnym kształcie nie należy jej traktować ulgowo. Podobnie na Prawym Henrichu – w trudnościach znajdziecie komplet przelotów, ale poza nimi niezbędne jest użycie friendów i pętli do stanowisk. Z kolei na Jargile, podobnie jak na Wrześniakach, praktycznie cały pierwszy wyciąg biegnący piękną rysą wymaga własnej asekuracji. Zestaw standardowy wystarcza w zupełności.