KRS 0000084062

Do trzech razy sztuka? Robert Celiński po raz trzeci w najtrudniejszym maratonie na świecie

08.04.2015

Partnerem startu Polaka jest Fundacja Kukuczki. Od 12 lat, 29 maja – w rocznicę pierwszego wejścia na Mont Everest organizowany jest najtrudniejszy bieg na świecie – Tenzing Hillary Everest Marathon. O miejsce na podium po raz trzeci walczyć będzie Robert Celiński (LOTTO EXTREME), który uzyskiwał w 2005 i 2014 r. najlepsze czasy w kategorii: zawodnik spoza Nepalu.

Trasa morderczego biegu wiedzie od bazy wypadowej pod najwyższą górą świata – na poziomie 5364 m, a kończy w Namche Bazaar – stolicy mieszkańców Himalajów na 3446 m. Prowadzi przez najwyższy punkt po drodze – Kalapatthar (5545 m). Wysokość, braki tlenowe i niskie ciśnienie sprawiają, że ten bieg jest ekstremalnym wyzwaniem. Podejmują się go co roku Nepalczycy, z którymi nikt nigdy jeszcze nie wygrał. Najlepsi uzyskują czasy poniżej czterech godzin.

Wyzwanie Nepalczykom rzucają w każdej edycji cudzoziemcy, dla których organizatorzy prowadzą osobną klasyfikację. W 2005 roku pierwsze miejsce zajął w niej Celiński (generalnie był 36.) wynikiem 5:34.02. Rok temu był ponownie najszybszy w gronie obcokrajowców, a w sumie dziewiąty z rezultatem 4:39.09.

„Pierwszy start był lekcją pokory z wieloma błędami. Dłonie miałem zdarte do żywego mięsa, gdyż po drodze kilka razy się wywróciłem na zdradliwych kamieniach w korytach wyschniętych rzek. Utrudnieniem są strome podbiegi i zbiegi, na których inaczej pracują mięśnie. Próbując dotrzymać kroku tubylcom, waliłem pięściami w uda, żeby skurcze odpuszczały” – wspomniał 42-letni Celiński.

Jak podkreślił, o trudności trasy nie świadczą tylko przeszkody naturalne, ale przede wszystkim ograniczona ilość tlenu i niskie ciśnienie. W takich warunkach ciężko się chodzi, a co dopiero biega. Równie ważne jest nastawienie psychiczne.

„Podejścia i zejścia dają w kość. W momencie ekstremalnego wyczerpania wszystkiego się odechciewa. Po głowie zaczyna krążyć zasadnicze pytanie: po co ja to robię, po co? Chcesz usiąść na kamieniu i podziwiać widoki, a tu jeszcze nie ma półmetka. Musisz się maksymalnie zmotywować, jeśli twoim celem jest meta, że nie wspomnę o podium” – powiedział Celiński.

Robert Celiński wychowywał się w Trzebieszowie koło Łukowa. Obecnie mieszka w Warszawie. W tym roku minie 20 lat, od kiedy pochłonęła go pasja biegania. Jak podkreślił, starty na różnych dystansach i w różnych zawodach, zarówno przełajowych, ulicznych, górskich, jak i na bieżni, wzbogacały jego doświadczenie. „Jest ono wielce pomocne przy takich wyzwaniach, jak Everest Marathon. Wyruszam w Himalaje za dwa tygodnie, aby się dobrze zaaklimatyzować. W tym roku jest okrągła, dziesiąta rocznica mojej pierwszej wyprawy w te niesamowite góry. Chciałbym po raz trzeci stanąć na podium, najlepiej na stopniu z numerem jeden. To jest mój cel. Jak mówi przysłowie +do trzech razy sztuka+. Może się sprawdzi 29 maja…” – dodał Celiński.

Bieg po zboczu Everestu odbywa się od 2003 roku w rocznicę pierwszego wejścia na najwyższy szczyt świata przez Nowozelandczyka Edmunda Percivala Hillary’ego i Nepalczyka Tenzinga Norgaya (29 maja 1953 roku).

Startowi Roberta Celińskiego w nepalskim maratonie patronuje Fundacja Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki.

Powodzenia!
Patrycja Konopka

Bezpieczny Kazbek
Polski Związek Alpinizmu Klub Wysokogórki Warszawa
wspinanie.pl brytan