Krzysztof Gardaś – w 1991 roku uległ poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu, w wyniku którego stał się osobą niepełnosprawną. Dzięki swojej determinacji i ciężkiej pracy, poruszając się przy pomocy kul, zdobył kilka szczytów, wchodzących w skład korony ziemi.
Wróciłem do domu z głową pełną marzeń, zachwycony długimi wędrówkami w Tatrach. Zmęczony usiadłem przy stole i niedbale zacząłem przeglądać gazetę. Z ogromnej ilości tytułów mój wzrok przykuł ten jeden. ,,O kulach na Mont Blanc 4807m.n.p.m”.
Szybko przeczytałem artykuł i pomyślałem, że trzeba być kimś wyjątkowym, aby porywać się na takie cele, będąc niepełnosprawnym.
Wtedy jedyne co łączyło mnie z tym człowiekiem to była miłość do gór. Bohater artykułu był osobą niepełnosprawną, poruszającą się o kulach, a ja zdrowym, 21 letnim wysportowanym młodzieńcem, który więcej czasu spędzał w górach, wisząc na linie niż w domu.
Życie stało przede mną otworem, a głowę miałem pełną marzeń i planów. Wtedy jeszcze nie wiedziałem jaką rolę odegra za kilka lat w moim życiu historia z tego artykułu.
Jak bardzo życie potrafi być nieprzewidywalne przekonałem się 5 maja 1991 roku.
Był piękny, słoneczny poranek. Jechałem na motorze wraz z przyjacielem. Zaledwie dzień wcześniej ukończyłem kurs skałkowy i byłem już umówiony na kolejny kurs, który miał być przepustką na tatrzańskie ściany.
W dłoniach czułem jeszcze gładką strukturę wapienia, gdy nagle pisk opon i krzyk przyjaciela oraz huk rozbijającego się motocykla zmienił całe moje życie.
Mój najlepszy przyjaciel przeszedł trepanacje czaszki ja natomiast miałem złamany kręgosłup z urazem rdzenia kręgowego.
Budząc się po wielogodzinnej operacji, miałem świadomość tego co się stało. Nie chciałem otwierać oczu. Jakiś głos powtarzał :”Krzysztof , obudź się!”Bałem się tego, co miało nadejść.
Po jedenastu dniach Tomek zmarł, a ja w szpitalu, sparaliżowany od pasa w dół, spędziłem 4 długie miesiące. Zdjęcia tatr na ścianie szpitalnej sali i wsparcie rodziny i przyjaciół Maćka i Andrzeja trzymało mnie przy życiu.
To oni podtrzymywali mnie na duchu i dostarczali świeżych wieści z gór.
Czasem, w krytycznych momentach, krzycząc z bólu i niemocy, chciałem podpalić cały świat.
Nie czułem swoich nóg od pasa w dół i w nocy z przerażeniem szukałem ich pod pościelą. Pomału uświadamiałem sobie, że już nigdy nie będę chodził, że nie wrócę w moje ukochane góry.
Któregoś dnia koledzy przynieśli mi gazetę z artykułem o wyjściu niepełnosprawnego wspinacza na Kilimandżaro. Był to ten sam człowiek, o którym czytałem kilka lat wcześniej. To dało mi nadzieję, która wyzwoliła ducha walki. Postanowiłem wtedy, że jeśli tylko będę mógł, to wrócę w góry. Wszystko jedno czy o kulach czy na wózku inwalidzkim.
Kolejne długie miesiące, które spędziłem w ośrodku rehabilitacji były pełne wzlotów i upadków. Poruszałem się na wózku inwalidzkim, a pożegnanie się z nim zajęło mi 2,5 roku. Paraliż przerodził się w niedowład kończyn dolnych. Walka z samym sobą i ogromne szczęście pozwoliło mi po roku, w specjalnych łuskach, postawić pierwsze kroki o kulach.
Najpierw metr, później dwa. W mojej głowie słyszałem tylko głos dalej, dalej.
Odżyły marzenia o górach. Przy pomocy przyjaciół wyszedłem z wielkim trudem o kulach na górujący nad Żywcem Grojec 612m skąd zobaczyłem Pilsko i Babią Górę. Wtedy jeszcze wózek inwalidzki czekał na mnie pod szczytem a koledzy w każdej chwili mogli mnie znieść w dół.
Zacząłem dużo ćwiczyć i starać się wchodzić na małe wzniesienia. Ręce odmawiały posłuszeństwa ale wiedziałem, że dla mnie góry będą najlepszą formą rehabilitacji.
Moja pasja i miłość do gór zaprowadziły mnie najpierw na szczyty Beskidów:
Pilsko (1994r) 1557m.
Babia Góra (1994r) 1725m.
Potem Rysy 2499m od Polskiej strony. (1995r) i tatrzańskie doliny.
Później były coraz wyższe szczyty:
Punta Penia (1995r.) 3343 -najwyższy wierzchołek masywu Marmolady i jednocześnie całych Dolomitów.
Dôme du Goûterm 4304 – szczyt w Alpach w Masywie Mont Blanc. ()1995r)
Mont Blanc ( Monte Bianco, Biała Góra, 4807 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Alp. 1996r.
Aconcagua – najwyższy szczyt Andów, Ameryki Południowej oraz całej Ameryki o wysokości 6962 m n.p.m.
Kilimandżaro 1999r -najwyższa góra Afryki.
Elbrus 2001r– najwyższy szczyt Kaukazu o wysokości 5642
Kilimandżaro 2008 r
Przez 32 lata moje życie związane było z górami. Swoją pasją starałem się zarażać dzieci i młodzież, biorąc udział w prelekcjach i różnego typu zajęciach, dając świadectwo, że marzenia warto mieć i warto je spełniać. W tym czasie pomagałem potrzebującym, organizując zbiórki na rzecz niepełnosprawnych w ciężkiej sytuacji materialnej.
Dzisiaj niestety sam potrzebuję pomocy. Wejście o kulach po schodach często bywa ponad moje siły. Ostatnia konsultacja medyczna nie pozostawia złudzeń: dwa biodra do wymiany, operacja łokcia prawej ręki. Uszkodzenia kręgosłupa powstałe w wyniku wypadku powodują postępujący niedowład kończyn dolnych. Coraz częściej spędzam czas na wózku inwalidzkim.
Ból zabiera chęć życia i marzenia.
Od pewnego czasu zbieram na rehabilitację i leczenie, dzięki któremu będę mógł w miarę normalnie funkcjonować. Będę wdzięczny za okazane wsparcie.